Prokuratura Rejonowa w Sokółce umorzyła postępowanie dotyczące rzekomej korupcji wyborczej w gminie Krynki podczas ostatnich wyborów samorządowych.
O sprawie informowaliśmy w lipcu br. w tekście Głosowanie, kiełbasa i wódka. Były burmistrz Krynek oskarża obecną włodarz gminy o korupcję wyborczą. "Liczna grupa osób przed wyborami, w dniu wyborów i po wyborach samorządowych udzielała korzyści majątkowych osobistych osobom uprawnionym do głosowania ze wskazaniem na konkretnych kandydatów na burmistrz Jolantę Gudalewską i radnych do Rady Miejskiej w Krynkach" - napisał Bogusław Panasiuk, były burmistrz, we wniosku o wszczęcie postępowania.
Sokólska prokuratura zdecydowała się na umorzenie postępowania. - Nie było dowodów na to, by miało dojść do zdarzeń opisanych w zgłoszeniu o możliwości popełnienia przestępstwa - wyjaśniła Ewa Nowicka-Sztachelska, zastępca prokuratora rejonowego w Sokółce.
O komentarz poprosiliśmy Jolantę Gudalewską.
- Dzieje się za wiele rzeczy takich, które nie powinny mieć miejsca. Chciałabym zająć się swoją pracą, a z boku zostawić niepotrzebne sprawy, które nie służą nikomu. Ubolewam, że wszyscy tracą czas i energię na takie sprawy. Nie mam sobie nic do zarzucenia z związku z zarzutami stawianymi mi przez mojego kontrkandydata. Jest mi bardzo przykro, że takie rzeczy w ogóle się dzieją - powiedziała burmistrz Krynek.
- To patologia życia publicznego. Takich rzeczy nie powinno być. mam nadzieję, że wkrótce w Polsce wiele się zmieni. Myślę też, że ten temat dopiero się otwiera - stwierdził Bogusław Panasiuk.
(is)