To była nasz najlepszy wyjazdowy mecz w obronie. Niestety, dała o sobie znać słaba skuteczność - mówi Wojciech Andrukiewicz, jeden z trenerów Szczypiorniaka Dąbrowa Białostocka. Dziś piłkarze ręczni zmierzyli się z drużyną KKS Włókniarz Konstantynów Łódzki.
- Bramkarz przeciwników - ze 160 kilogramów wagi przy 180 centymetrach wzrostu - kompletnie zamurował nam bramkę. W pierwszej połowie mieliśmy chyba z osiem kontr, sytuacji jeden na jeden, jednak po 30 minutach przegrywaliśmy 12:9. Zadecydowały właśnie te nieskuteczne kontry. Później się podłamaliśmy. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 27:15. Zabrakło wśród nas dzisiaj trzech zawodników z podstawowego składu i trenera Mirosława Tokajuka, to też na pewno miało wpływ na wynik. Krzywdzące były dla nas decyzje sędziów. My mieliśmy tylko jednego karnego, przeciwnicy - sześć, my dostaliśmy aż siedem kar, oni - trzy - relacjonuje Wojciech Andrukiewicz. - Ale uczymy się. Z meczu na mecz gra wychodzi nam coraz lepiej.
Szczypiorniak nie zdobył jeszcze żadnego punktu w II-ligowych rozgrywkach. Za tydzień podejmie u siebie zespół UKS Prus Siedlce, który przed dzisiejszą kolejką miał na koncie trzy zwycięstwa, pięć porażek i jeden remis.
(is)