Grupa imigrantów koczujących w pobliżu Usnarza Górnego zmniejszyła się w ciągu ostatniej doby. Teraz są w w niej przede wszystkim mężczyźni. Na łące przy pasie granicznym powstało mini-miasteczko medialne, z wozami stacji radiowych i telewizyjnych. Przybyszów z Bliskiego Wschodu pilnują funkcjonariusze Straży Granicznej. Z mundurowymi spotkał się dziś poseł Mieczysław Baszko.
Po południu po białoruskiej stronie stał szpaler mężczyzn w mundurach. Niektórzy mieli kaski i tarcze - jak służby do rozpędzania demonstracji ulicznych.
Do Usnarza przybyli dziś działacze Fundacji Ocalenie. Przez tłumaczkę języka dari (dialekt perskiego używany w Afganistanie) próbowali porozumieć się z imigrantami, choć - jak się okazało - ci świetnie mówią po angielsku. Z wpisów zamieszczonych przez aktywistów w mediach społecznościowych wynika, że przybysze nie jedli i nie pili od 24 godzin. - Ktoś bardzo mija się z prawdą - skomentowali to obecni na miejscu funkcjonariusze SG.
Dziennikarz radia TOK FM (należącego do spółki Agora) poinformował, że imigranci potwierdzają historię, iż „zostali złapani w Polsce i przywiezieni na granicę w Usnarzu”˛
Uchodzcy potwierdzają też sytuację z upublicznionego przez TVN filmiku, część z nich miała już być w Polsce, zostali jednak zatrzymani, najprawdopodobniej w okolicach Krynek, odmówiono przyjęcia wniosków o ochronę i wyrzucono ich za granicę w Usnarzu.@TOKFM_NEWS https://t.co/3Aysnl1Dem
— Jakub Medek (@JakubMedek) August 19, 2021
- Na ternie Polski nie ma żadnych grup koczujących. Grupa w okolic Usnarza Górnego znajduje się po białoruskiej stronie granicy. Nie wiemy kto tam jest. Wszystkim nielegalnym imigrantom, którzy przekraczają granicę organizujemy pomoc. Mają oni zapewnioną opiekę medyczną. Zdarzają się wśród nich osoby chore na COVID-19, trafiają one na kwarantannę. Nie ma nikogo pozostawionego bez opieki. Nie wiemy, kto jest po tamtej stronie granicy. Kontaktowaliśmy się ze stroną białoruska i mówiliśmy, że są tam osoby, którymi należałoby się zaopiekować. Z tego, co zaobserwowaliśmy, w porównaniu z dniem wczorajszym, ta grupa się zmniejszyła. Pozostali tam tylko mężczyźni - powiedziała nam ppor. SG Anna Michalska, rzecznika prasowy Komendanta Głównego SG.
Usnarz Górny odwiedził dziś poseł Mieczysław Baszko.
- Są takie osoby, które chciałyby szybko wesprzeć imigrantów. Niektórzy reagują z wielkim oburzeniem, pytając dlaczego im nie pomagamy. Nie tędy droga. Reżim Łukaszenki samolotami celowo transportuje tych ludzi, by przekraczali oni naszą granicę. Skoro Białoruś daje im azyl, niech imigrantów wspomaga, zapewnia im środki na utrzymanie. Nie może być tak, że bardzo duże grupy osób transportowane są pod polską granicę i zmuszane do jej przekroczenia. To celowe, zamierzone działanie. Ten kto ich tu przywiózł, powinien za nich odpowiadać. Wiem, że człowiek musi pomagać człowiekowi, ale tu się imigrantami gra. Podejrzewam, że jest to przy okazji intratny biznes. Mówi się tym przybyszom, że po drugiej stronie granicy są Niemcy, Francja, oszukuje się ich. Bardzo dobrze, że wzmacniane są siły na granicy. Widzę, że nasze służby są właściwie zorganizowane. Swoje sugestie przekażę parlamentarzystom i w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji - powiedział Mieczysław Baszko po spotkaniu z funkcjonariuszami SG.
Wczoraj do Usnarza przyjechali dwaj posłowie Koalicji Obywatelskiej, dziś poseł Lewicy. Próbowali dostać się do imigrantów.
- Zwracam się też do parlamentarzystów - nie powinni zachowywać się w taki sposób, by przez granicę przerzucać śpiwory lub żywność. Jeśli chcą rzeczywiście pomóc, mogą zapewnić wsparcie ośrodkom dla uchodźców. Na Litwie i Łotwie politycy nie dopuszczają do takich sytuacji - dodał Mieczysław Baszko.
(pb)