Mój poprzednik lubi się sądzić - mówi Mariusz Czaban, wójt Szudziałowa. - Jestem bardzo zadowolony. Człowiek mnie oczernił, musi przeprosić - stwierdza Stanisław Fiedorowicz, były wójt Szudziałowa.
O tym, że "były" i "obecny" niezbyt przepadają za sobą wiadomo w zasadzie od 2010 roku, kiedy Mariusz Czaban zastąpił Stanisława Fiedorowicza na stanowisku wójta. Poza wycieczkami słownymi obu panów, w tle przewijała się sprawa referendum w sprawie odwołania wójta, do którego miało dojść zimą br. oraz kwestia obniżenia pensum Czabanowi przez Radę Gminy do najniższego możliwego pułapu. Nie zabrakło procesu.
- Stanisław Fiedorowicz założył mi sprawę cywilną. Ciągnęła się ona do kwietnia, kiedy zapadł ostateczny wyrok. Muszę go przeprosić, co też uczyniłem. Mam także dostarczyć każdemu z sołtysów w gminie stosowne pismo. Ale nie ma tu żadnego problemu. W 75 procentach wygrałem sprawę. Fiedorowicz jest mi winny około 3 tys. zł - mówi Mariusz Czaban.
Na stronie internetowej gminy oraz w lokalnej prasie pojawiło się oświadczenie wójta. "Podane przeze mnie informacje, jakoby mój poprzednik Pan Stanisław Fiedorowicz dopuścił się niegospodarności polegającej na wypłaceniu wykonawcom pieniędzy za niewykonane roboty związane z modernizacją dróg na terenie Gminy są nieprawdziwe" - czytamy w piśmie.
- Jedno słowo dużo znaczy - dodaje Mariusz Czaban.
Z orzeczenia sądu nie do końca jest zadowolony Stanisław Fiedorowicz. - Wyrok jest dziwny. Człowiek, którego ma się przeprosić, ma też płacić. Pokrywam koszty postępowania, ale nie całe - mówi były wójt. - Dla mnie to była sprawa honorowa. Czaban sugerował, że biorę łapówki - dodaje po chwili.
(is)