Mimo, iż na rynku w Sokółce było dziś więcej stoisk niż przed tygodniem (niektórych nie widziano tu od kilku miesięcy), to i tak handlowanie odbywało się wciąż w „trybie zimowym”.
REKLAMA
Jajka można było kupić za 1-1,30 zł. Swojski ser kosztował 30 zł za kilogram. Na trzech stoiskach oferowano jabłka (około 3,50 zł). Były też pomidory, za malinowe proszono 12 zł. Kolejka ustawiła się do obwoźnych sklepów z wędlinami, mięsem i rybami. W „rolniczej” części rynku oferowano do sprzedaży kiszonki, ziemniaki, kapustę w główkach i szatkowaną, cebulę oraz marchew. Pojawił się tez kram z kurami.
Suchy chleb w workach można było nabyć już za 10 zł. Był też słodki bonus - za pudełko pączków (pozostałość po tłustym czwartku) sprzedawczyni chciała 6 zł.
Na jednym ze straganów oferowano czapki tylko za 5 zł. Czy to znak, że zimy już w tym roku nie będzie? Za cztery puszki coli trzeba było zapłacić 10 zł.
Wróciły stragany z odzieżą, choć ich właściciele nie byli zadowoleni z utargu.
Na płocie przy Targowej zawieszono pierwszy baner wyborczy - kandydata na radnego do powiatu. Wkrótce takich materiałów będzie dużo więcej w całym mieście.
(pb)