Radni gminy Sokółka przyjęli dziś uchwałę, zgodnie z którą samorząd będzie mógł wyemitować obligacje warte 6 mln zł. Pieniądze te pokryją przewidywany deficyt budżetowy. Podczas sesji, która odbyła się w kawiarni „Lira" w Sokółce, doszło do burzliwej dyskusji na temat planów przebudowy centrum przesiadkowego.
Władze miasta chcą wyemitować obligacje w trzech seriach: na 242 tys. zł, 2 mln zł i 4 mln zł. Ich wykup rozpocząłby się w 2024 i potrwał do 2031 roku. Najwięcej pieniędzy gmina musiałaby wyłożyć w ostatnich latach: w 2030 roku byłby to 1 mln zł, a w 2031 - 3 mln zł. Radni dowiedzieli się dziś, że szacunkowy koszt wykupu papierów wartościowych (przy założeniu, że po 2030 roku stopy procentowe wyniosą 3 proc. i przy marży wynoszącej 0,7 proc.) to około 1,7 mln zł.
- Po co to wszystko? Po co mamy zadłużać gminę. Obserwuję brak nadzoru właścicielskiego nad inwestycjami, których nikt nie kontroluje - powiedział radny Piotr Bujwicki.
Jako kosztowane zadania zrealizowane przez samorząd wymienił przebudowę ulicy Dąbrowskiego i drogę w Szyszkach.
- My będziemy spłacać te długi, nasze dzieci, a nie pani burmistrz, która wyjedzie do Białegostoku - dodał. Stwierdził, że jego zdaniem gmina wypuszcza obligacje, by mieć pieniądze na wkład własny na przebudowę dworca PKP wraz z otoczeniem.
Przypomnijmy, w 2021 roku Sokółka otrzymała dotację z Polskiego Ładu na to zadanie. Pierwszy przetarg nie został rozstrzygnięty. Zgłosiła się jedna firma - Budimex - która wyceniła swoje prace na 43 994 185,02 z brutto. Samorząd mógł tymczasem wydać 29,5 mln zł (26,5 mln zł z Polskiego Ładu i 3 mln jako wkład własny). Rozpisano drugi przetarg. Znów zgłosił się tylko Budimex i określił cenę wykonania inwestycji na 39 671 777,94 zł. W trzecim przetargu zrezygnowano z pewnych elementów inwestycji (sieci teletechnicznej, wodociągowej, ciepłowniczej i cieplnej). Z zamówienia wykreślono też montaż stacji ładowania dla samochodów elektrycznych. Trzecia oferta Budimeksu opiewała na kwotę 36 850 999,26 zł brutto. Trwają prace komisji przetargowej.
Władze Sokółki przejęły dworzec od PKP w 2014 roku. Jeszcze przed końcem kadencji samorządu rozpisany został przetarg na remont budynku. Nowa rada miejska, wybrana jesienią 2014 roku unieważniła to postępowanie. W ostatnich latach kolej dysponowała dużymi środkami z Unii Europejskiej na remont infrastruktury. W Podlaskiem przebudowano dworce w Białymstoku i Kuźnicy. W Wasilkowie powstała nowoczesna wiata przystankowa.
CZYTAJ WIĘCEJ: Gmina przejęła dworzec PKP
Nie będzie remontu dworca i szklanej wieży
- Za 40 mln zł można zrobić wiele dobrych rzeczy - stwierdził Piotr Bujwicki. Jak zaznaczył, „przetarg jest robiony pod duże firmy". Dodał, że nadzoruje budowę nowoczesnego biurowca w Sokółce o podobnej co dworzec powierzchni. Oferta na wykonanie budynku, która wpłynęła do inwestora opiewa na 7,2 mln zł.
- Bezmyślnie pan przejął dworzec w 2014 roku (Piotr Bujwicki był wtedy zastępcą burmistrza Sokółki - red.) - powiedział Adam Juchnik, zastępca burmistrza miasta. - Planowane wydanie 700 tys. zł za obłożenie budynku styropianem to była przesada. Posprzątać po panu - to wiąże się z kosztami. I nie porównywałbym budowy biurowca do modernizacji dworca wraz z otoczeniem.
- W 2014 roku docieplona miała być tylko jedna ściana budynku od strony ulicy Kolejowej - włączyła się do dyskusji burmistrz Ewa Kulikowska.
- Dlaczego gmina przejęła dworzec? Bo planowaliśmy modernizację terenów nad zalewem na Zielonym Osiedlu. Należały one do PKP. Kolej postawiła nam ultimatum: musicie to wziąć razem z dworcem - powiedział Piotr Bujwicki. Zawnioskował też o powołanie komisji, która zajęłaby się sprawą centrum przesiadkowego.
- Karcze będą kosztować gminę miliard złotych, żeby po panu posprzątać. W przypadku dworca wykonawcę należy wyłonić z zastosowaniem klauzul - stwierdził Adam Juchnik. Porównał Piotra Bujwickiego do „turkucia podjadka".
- Do tematu dworca podchodzicie na luzaczku. Kogo wy chcecie tam przesiadać?. Trzeba było zmienić dokumentację przetargową - podkreślił radny Piotr Borowski.
- Pracownicy Urzędu Miejskiego mieli znaleźć pomysł na brakujące środki. Jedynym pomysłem jest wypuszczenie obligacji - powiedział radny Tomasz Tolko.
- To kwota na pokrycie deficytu budżetu. Pieniędzy na dworzec będzie brakowało za dwa i cztery lata - wyjaśnił Adam Juchnik.
- Centrum przesiadkowe za 40 mln zł... Całe województwo śmieje się z tego - odparł Tomasz Tolko.
- Śmieje się z tego całe Starostwo Powiatowe - odpowiedział zastępca burmistrza. Dodał, że pierwsza faktura na około 2 mln zł za dokumentację związaną z przebudową centrum przesiadkowego powinna wpłynąć do gminy w 2023 roku.
- Brakuje około 10 mln zł. Odliczając 3 mln, które są już w budżecie, chodzi o 7 mln zł. Myślenie spiskowe pozwala połączyć to z obligacjami - zakończył dyskusję Adam Juchnik.
Radni nie zgodzili się na powołanie komisji do spraw przebudowy dworca (dziewięciu było za, 11 przeciw). Przyjęli natomiast uchwałę dotyczącą emisji obligacji. 10 z nich było za, siedmiu przeciw, trzech wstrzymało się od głosu, a jedna osoba nie głosowała.
- Zastanawiam się nad tym, by wystąpić do powiatu sokólskiego o zwrot 11 mln zł. Powiat wziął 27 mln zł z obligacji. Stać go, by nam zwrócić pieniądze. Jeśli zaczynacie bawić się w politykę, to my też tak możemy - podsumowała Ewa Kulikowska.
Burmistrz wielokrotnie zwracała uwagę na środki, które w poprzedniej kadencji gmina przeznaczyła na inwestycje realizowane wspólnie z powiatem sokólskim. Były to głównie drogi. W latach 2014-18 włodarz miasta nie miała poparcia większości radnych. Sytuacja zmieniła się po ostatnich wyborach samorządowych.
CZYTAJ TEŻ: Starosta prosił o pieniądze na remont Targowej, ale póki co ich nie dostał [WIDEO, FOTO]
(pb)