Z naszą redakcją skontaktował się Czytelnik, na którego auto podczas ostatniej wichury spadło drzewo. Konar znajdował się na cmentarzu żydowskim w Sokółce, zaś pojazd był zaparkowany na ulicy Malmeda. Jak się okazuje – Czytelnik nie może ubiegać się o odszkodowanie w tej sprawie, ponieważ kirkut nie ma prawnego właściciela.
W miniony weekend nad Sokólszczyzną przeszła wichura, która wyrządziła znaczne szkody. Wiatr zrywał dachy i łamał drzewa, woda zalewała piwnice. Jedno z nich spadło na auto naszego Czytelnika. Poinformował on, że nie wiadomo, kto jest właścicielem obiektu.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Urzędem Miejskim w Sokółce.
- Właścicielem drogi jest gmina, jednak prawdopodobnie drzewa nie rosną w pasie drogowym, a na terenie cmentarza. Za utrzymanie obiektu i wszystkich drzew na nim rosnących odpowiada właściciel terenu. Odpowiadamy za ulicę Malmeda i za to co jest w pasie drogowym. Drzewo prawdopodobnie nie jest w tym pasie – usłyszeliśmy w urzędzie.
W związku z tym wykonaliśmy telefon do Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, która swoim zasięgiem obejmuje powiat sokólski. Powiedziano nam, że cmentarzem zajmuje się Fundacja Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego.
- Mężczyzna powinien się zgłosić do prawnika. Uzyskanie ewentualnego odszkodowania za coś takiego będzie wymagało dość sporo pracy i najlepiej, aby wytłumaczyła mu to osoba, do której będzie miał zaufanie. Nie jest to prosta sprawa. Chodzi o to, że tak naprawdę cmentarz w Sokółce nie ma właściciela. Jest tam nieuregulowany stan prawny. Skoro nie ma właściciela, to nie ma też podmiotu odpowiedzialnego za to drzewo – tłumaczy prawnik FODZ. – Odpowiadanie za teren jest wieloznaczne. Fundacja składała wniosek przed komisją regulacyjną, której zadaniem jest uregulowanie stanu prawnego tej nieruchomości i to jest nasza właściwość miejscowa, Podlasie.
Problem jest w tym, że po II wojnie światowej bardzo wiele nieruchomości w Polsce nie miało uregulowanego stanu prawnego, ze względu na to, że podmiot nie żyje i nie zostało przeprowadzone postępowanie spadkowe albo podmiot przestał istnieć jak osoba prawna (chodzi o dawne gminy żydowskie). Cmentarz kiedyś należał do gminy, która przestała istnieć, ponieważ społeczność żydowska podczas wojny została wymordowana przez Niemców. Podmiot już nie istnieje, a nieruchomość na nieuregulowany stan prawny, z uwagi na to – nikt za to nie odpowiada.
- Jeżeli nie ma podmiotu odpowiedzialnego, to ciężko jest kierować do kogokolwiek powództwo. Aby kogoś pozwać, trzeba mu udowodnić jego odpowiedzialność. Jeżeli nie ma podmiotu odpowiedzialnego, właściciela, to komu można to udowodnić? Każde powództwo wiąże się z kosztami. Bardzo współczujemy temu panu, ale jest tak jak jest. W ewidencji gruntów jest odnotowany stan prawny. W zakresie tej nieruchomości jest wpisany tylko władający. A władającym jest podmiot, który nawet nie istnieje. Władający to stan faktyczny, a nie prawny, przepisany z dawien dawna i powielany wielokrotnie – dodaje prawnik z Fundacji Ochrony Dziedzictwa Żydowskiego.
(or)