Burmistrz Sokółki Ewa Kulikowska skierowała do sądu pozew przeciwko przewodniczącemu rady miejskiej Piotrowi Bujwickiemu. Ma to związek z listem odczytanym na sierpniowej sesji w Sokółce. Padły w nim poważne zarzuty pod adresem burmistrz miasta.
Pismo odnosi się do sytuacji w sokólskiej spółce Agromech.
CZYTAJ WIĘCEJ: Przewodniczący odczytał anonimowy list z poważnymi zarzutami pod adresem burmistrz Sokółki [WIDEO, AKTUALIZACJA]
Burmistrz złożyła do sądu pozew o zniesławienie.
- Każda osoba publiczna powinna być gotowa na krytykę, ale na konstruktywną. Natomiast hejt i oszczerstwo uważam za niedopuszczalne. Pan przewodniczący Piotr Bujwicki odczytując na sesji rady miejskiej anonim kilkakrotnie był pytany przez radnych i przez panią mecenas czy bierze na siebie odpowiedzialność oraz czy wie, że rozpowszechnianie anonimów może mieć konsekwencje dla osoby, która rozpowszechnia te treści. Odpowiedział, że tak. Skoro więc wziął na siebie odpowiedzialność, to uważam, że przekroczył granicę dozwolonej krytyki - powiedziała Ewa Kulikowska.
Zapytaliśmy dlaczego nie odniosła się do konkretnych zarzutów podanych w liście. - Odpowiedź na te zarzuty jest w pozwie, odniosłam się w nim do tych kłamstw. Dajmy pracować sądowi - odparła burmistrz Sokółki.
- Odsyłam do oświadczenia pracowników firmy Agromech, które ukazało się na portalu iSokolka.eu 27 stycznia. List ten zapewne pochodzi od tego samego grona osób - skomentował sprawę Piotr Bujwicki.
CZYTAJ TEŻ: Oświadczenie pracowników firmy Agromech w Sokółce
- List nie do końca jest anonimowy, ponieważ pracownicy zapowiedzieli, ze ujawnią swoje nazwiska przed organami ścigania. Ale nawet pan Sawicki (prezes Agromechu - red.) po sesji mówił, ze wie kto go napisał. Pismo przekazałem oficjalnie z Biura Rady Miejskiej oraz zgodnie z obietnicą do Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Z tego co wiem sprawa jest w toku, ale są jeszcze inne wątki - dodał przewodniczący.
(pb)