Mija 76 lat od boju pod Kraśnianami w okolicach Sokółki. Wczoraj z tej okazji odbyła się msza święta oraz apel poległych w miejscu, gdzie w lipcu 1945 roku doszło do starcia polskich partyzantów z oddziału Władysława Janczewskiego „Lalusia” z komunistami.
Sierżant Władysław Janczewski ps. „Laluś” zimą 1945 roku objął dowództwo nad drużyną przyboczną dowódcy Zgrupowania Północ Okręgu Nowogródzkiego Armii Krajowej. Wiosną zapadła decyzja, by zdekonspirowani żołnierze podziemia, którzy nie mogli wyjechać za linię Curzona jako repatrianci, przeszli nową granicę z bronią w ręku. Latem 1945 roku podkomendni „Lalusia” pokonali ponad sto kilometrów, docierając z Nowogródczyzny w okolice Sokółki.
Linię Curzona przekroczyli na wysokości wsi Klimówka i Nomiki. Po przejściu kilku kilometrów zatrzymali się w kolonii Puciłki. Tam oddział został zaatakowany przez konną grupę pograniczników, którą odparto ogniem broni maszynowej. Cofając się w kierunku zachodnim, żołnierze uwikłali się w walkę z grupą operacyjną NKWD we wsi Malawicze Dolne. Stanowisko ogniowe Rosjan miało się znajdować w budynku obecnej szkoły. Po oderwaniu się od przeciwnika Polacy przekroczyli szosę Sokółka-Grodno, po czym zatrzymali się na odpoczynek w lesie koło Kraśnian. Tam właśnie oddział został okrążony przez grupę operacyjną złożoną z jednostek NKWD, KBW i UBP z Sokółki wspartą dwoma tankietkami. Pierwszy atak sowiecki został odparty. Oddział „Lalusia” przebijał się z okrążenia trzema grupami.
Według meldunku WUBP w Białymstoku, w walce pod Kraśnianami miało polec 12 partyzantów, zaś czterech wzięto do niewoli (dwóch z nich zostało rannych). Podkomendni „Lalusia” stracili też trzy ręczne karabiny maszynowe, cztery pistolety maszynowe, pięć sztuk broni krótkiej i amunicję. Oddział w mocno uszczuplonym składzie dotarł do Puszczy Knyszyńskiej, gdzie zaopiekowały się nim placówki AK-AKO. Został rozformowany, po czym żołnierze zaopatrzeni w fałszywe dokumenty rozjechali się, głównie na Ziemie Odzyskane. Ośmioma rannymi zaopiekowała się sokólska organizacja AKO - opisuje wydarzenia z lipca 1945 Kazimierz Krajewski (cytat za „Ziemia Lidzka”).
W bitwie polegli:
kpr Jankiewicz Brunon „Janczar” z Poniewieża
kpr Szarejko Mikołaj „Ryś” z Małe Łopie k/Kowna
kpr Jakubowski Wacław „Karaś” z Duże Łopie k/Kowna lat 19
kpr Bartoszewicz Stanisław „Korek” z Rudziszek k/Wilna
sierż. Zygmunt Kulesza„Maroczy”z III Brygady
sierż. Śliwiński Witold
sierż. „Szpak”
chor. Górewicz Mieczysław „Czeński” z Grodna
szer Czernicki Jan (lat 15)
10-11 – NN (mogą to być Franciszek Płoński i Józef Stasiłowicz - na podst. „3 Wileńska Brygada Zygmunta Kłosińskiego „Huzar”).
Polegli zostali pochowani w ośmiu grobach na obszarze walki na polach wsi Kraśniany. Ciało Mieczysława Górewicza wykradła rodzina i pochowała w rodzinnej wsi Sidra na cmentarzu parafialnym. Kraśniańscy stolarze z Michałem Miltykiem wykonali w tajemnicy dębowe trumny i cztery krzyże, które przetrwały do ekshumacji - czytamy na sokolka-powiat.pl.
Organizatorami niedzielnej uroczystości byli: Sokólski Pododdział Kawalerii im. 10 Pułku Ułanów Litewskich, powiat sokólski, parafia pw. św. Antoniego w Sokółce, sołtys Kraśnian Ewa Rećko, Podlaski Oddział Straży Granicznej Placówka w Kuźnicy, Stowarzyszenie Grupa Wschód z Białegostoku.
opr. (or)
Zdjęcia - sokolka-powiat.pl: