Awanturą zakończyły się dzisiejsze obrady sokólskiej Rady Miejskiej. Po głosowaniu w sprawie przyjęcia stanowiska Komisji Rewizyjnej w sprawie nieudzielenia absolutorium burmistrz Sokółki za wykonanie budżetu za 2019 rok, przewodniczący Piotr Bujwicki oświadczył, że zamyka sesję i rozłączył się. Wiceprzewodniczący Andrzej Kirpsza zarządził kolejne głosowanie. Opozycyjni radni w ogóle nie wzięli w nim udziału.
Dzisiejsze obrady kończyły wtorkowe posiedzenie. Tego dnia głosowanie w sprawie absolutorium nie mogło się odbyć, bowiem brakowało opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej w sprawie stanowiska Komisji Rewizyjnej. Ta zaś miała wiele zarzutów do burmistrz Ewy Kulikowskiej i funkcjonowania Urzędu Miejskiego pod jej rządami.
CZYTAJ WIĘCEJ: Komisja Rewizyjna przeciw udzieleniu absolutorium burmistrz Sokółki. Długa lista zarzutów [SKANY]
- RIO negatywnie opiniuje wniosek Komisji Rewizyjnej - oświadczył Piotr Bujwicki.
Burmistrz Ewa Kulikowska - cytując pismo - dodała, że zdaniem Izby wniosek został sformułowany jednostronnie i podpisany w trybie obiegowym, zaś Komisja Rewizyjna nie zbierała się w sierpniu. - Skład orzekający RIO wyraża wątpliwości co do procedury i przeprowadzenia głosowania - stwierdziła.
- Dziwi mnie fakt, że pani burmistrz wypowiada się, iż należy jej się absolutorium. RIO rozpatruje wykonanie budżetu pod względem formalnym - powiedział Piotr Borowski, przewodniczący Komisji Rewizyjnej. - Wskażcie mi inną gminę, która posiada trzeciego wiceburmistrza w postaci pełnomocnika, która posiada asystentkę burmistrz, która ma trzech radców prawnych. To wszystko świadczy o tym, że burmistrz Sokółki traktuje pieniądze publiczne jak swoje. Jeśli odejmiemy dni wolne, wyjdzie na to, że Ewa Kulikowska była co drugi dzień na wyjeździe służbowym. Kiedy w takim razie burmistrz pracuje? Kiedy mieszkańcy mogą ją zastać i porozmawiać na trapiące ich problemy. Kto zagłosuje za udzieleniem absolutorium, to ten fakt będzie świadczył o tym, że jest osobą uzależnioną pod kątem finansowym - czyli jest pracownikiem jednostki podległej gminie. Radny albo jego rodzina. Mam nadzieję, że zainteresuje się tym prokurator.
Gwałtownie zaprotestowały przeciwko takim sformułowaniom radna Ewa Karczewska i burmistrz Ewa Kulikowska.
- Jestem oburzony sytuacją, do której doszło 25 sierpnia - powiedział z kolei przewodniczący RM Piotr Bujwicki. - Mamy sesję zdalną, a radni zbierają się w urzędzie nie zachowując żadnych zabezpieczeń. To jakiś absurd. To po co zbieramy się online? To woła o pomstę do nieba. To bardzo nieodpowiedzialne zachowanie.
Radna Julita Budrowska zapytała burmistrz o to, czy uważa, że zakup kilkudziesięciu kilogramów kawy wydaje się jej celowy i racjonalny. - Czy to wydatki niezbędne? Gdyby pani była mieszkańcem, to co by pani o tym pomyślała? - chciała wiedzieć. Radna nawiązała też do około 420 tys. zł wydanych na promocję. - Jaki był tego cel i czy cel został osiągnięty? - pytała radna.
- Kawa była kupowana stosownie do potrzeb i była nabywana głównie na potrzeby imprez masowych, działań promocyjnych, także jako zestawy upominkowe. Kawa podawana też była na sesjach. Koszty jej zakupu zawierały się w limitach wydatków przewidzianych na ten cel. Był plan na 10 tysięcy złotych, a wykonanie na niecałe 9 tysięcy. Gościom kawy w urzędzie nigdy nie żałowaliśmy. Mamy wyliczenie, przy założeniu, że dziennie jest sporządzanych 20 filiżanek kawy. Spotkań w urzędzie jest bardzo dużo. Nieraz uczestniczymy kilkakrotnie w takich spotkaniach. Wychodzi, że zapotrzebowanie roczne na kawę to 38,5 kg - oświadczył sekretarz gminy Piotr Romanowicz.
- Promocja gminy nie jest tożsama z promocją Urzędu Miejskiego w Sokółce. Uważam, że środki na ten cel nie były zbyt wygórowane. Efekty nie są jednak mierzalne - stwierdził zastępca burmistrza Sokółki Adam Kowalczuk.
- Jestem zniesmaczony tymi wydatkami. Z faktur wynika coś zupełnie innego. Na prezenty poszło kilkanaście kilogramów kawy. Sękacze, parownice, telefony, fotel... Taka gospodarka jest kompletnie do przyjęcia. Przy głosowaniu absolutorium powinno to być brane pod uwagę. Jestem przeciw takim wydatkom, jestem przeciw udzieleniu absolutorium - włączył się do dyskusji radny Daniel Supronik.
- Nie dziwi mnie pana postawa. Pan od zawsze był przeciwko mnie. Takie jest prawo opozycji. Mądrej opozycji to i można posłuchać, ale głupiej nie - odparła Ewa Kulikowska. - Dziwi mnie takie podejście pana Supronika. Skoro zaszedł tak daleko, a w Starostwie Powiatowym jest już praktycznie dyrektorem finansowym, to naprawdę powinien zważać na słowa. Pan się oburza na kawę, na telefony. Zaraz dojdzie jeszcze papier toaletowy. Czy prawdą jest, że na posiedzeniu Zarządu Powiatu przyznano 800 tysięcy złotych na jedną imprezę promocyjną?
- Nie dopuszczam tego pytania - powiedział Piotr Bujwicki.
Piotr Borowski poruszył sprawę delegacji i wyjazdów służbowych w magistracie. Wspomniał między innymi o tym, że - zgodnie z dokumentami - przez kilka dni na przełomie 2018 i 2019 roku urzędowy citroen C5 przejechał około 700 kilometrów. - Tymczasem samochód ten był widziany wtedy przy bloku pani burmistrz. Jest na to świadek, może zeznawać - mówił.
- Na wszystkie tzw. pytania otrzymał pan odpowiedź - odparła Ewa Kulikowska.
- Pani burmistrz jest bardzo aktywna. To przekłada się na efekty pracy - dodał Piotr Romanowicz.
- To wszystko świadczy o bucie władzy i wykorzystywaniu samochodu służbowego do celów prywatnych - stwierdził Piotr Borowski.
- Każdy przewodniczący Komisji Rewizyjnej dostaje małpiego rozumu - powiedział radny Jarosław Panasiuk.
- Jestem zdziwiony, że poruszamy tu tematy kawy, promocji... Jestem rozczarowany podejściem urzędu do bieżącego utrzymania dróg, zieleni miejskiej. Nikt o to nie dba. Nie mówimy o problemach mieszkańców. Inwestycje w gminie są źle realizowane. Płacimy za to dwa razy więcej niż powinniśmy płacić - stwierdził z kolei Piotr Bujwicki.
Przewodniczący zarządził głosowanie wniosku Komisji Rewizyjnej, która proponowała, by nie udzielać burmistrz miasta absolutorium. Siedmiu radnych było za, 11 przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu, a jedna osoba nie głosowała.
Wtedy właśnie padł wniosek, by zagłosować za udzieleniem absolutorium. W ogólnym zamieszaniu Piotr Bujwicki powiedział, że zamyka obrady i rozłączył się. To nie był jednak koniec sesji.
- Przewodniczący rady zniknął. Wiceprzewodniczący Andrzej Kirpsza kontynuował prowadzenie sesji - powiedziała nam Ewa Kulikowska.
12 radnych poparło wniosek o udzielenie absolutorium, dziewięciu nie brało w ogóle udziału w głosowaniu.
O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Piotra Bujwickiego.
- Gdy zamknąłem obrady, sesja nie może być kontynuowana. Na pewno ta uchwała jest nieważna. Ja jej nie podpiszę. To jakaś kuriozalna sytuacja - oświadczył przewodniczący RM. Jego zdaniem radni w ogóle nie zajęli stanowiska w sprawie absolutorium.
(pb)