Na 2,7 mln złotych wyceniono udziały gminy Sokółka w PPUH Agromech. Dziś radni - choć niejednogłośnie - wyrazili zgodę na sprzedaż przedsiębiorstwa.
106 złotych za udział
Burmistrz Sokółki i specjaliści, którzy zajmowali się wyceną Agromechu przekonywali, że spółka od wielu lat przynosi straty i obciąża gminę, dlatego należy ją jak najszybciej sprzedać, zwłaszcza teraz, gdy jest na to dobra koniunktura. Dokapitalizowanie przedsiębiorstwa nie byłoby opłacalne, bo taka operacja pochłonęłaby miliony złotych.
85% procent udziałów gminy wyceniono na 2,7 mln zł - to cena wywoławcza (106 zł za udział). Pozostałe 15% pozostanie w rękach pracowników, którzy w latach 90. zagwarantowali sobie prawo do ich bezpłatnego nabycia. Na zakup spółki odbędzie się przetarg pisemny, a głównym kryterium będzie zaproponowana przez oferentów cena. Powołany zostanie również zespół przetargowy składający się z radnych i pracowników Urzędu Miejskiego.
Od lat na minusie
- Spółka nigdy nie powinna być w zasobach miasta, nigdy nie powinna być spółką miejską, gdyż nigdy nie prowadziła i nie ma szans na prowadzenie zadań własnych gminy. To spółka typowo komercyjna, która musi funkcjonować i konkurować na rynku, a przede wszystkim mieć swój produkt, ale od wielu lat boryka się z problemami finansowymi
- mówiła burmistrz Sokółki Ewa Kulikowska
Zastępca burmistrz Sokółki Adam Juchnik poinformował, że w zeszłym roku odbyły się dwa spotkania z załogą Agromechu. Pracownicy poparli pomysł sprzedaży spółki. Będą oni mieli zagwarantowane odprawy w przypadku zwolnienia z pracy przez nowego właściciela.
O finansowanej kondycji przedsiębiorstwa mówił biegły rewident Stanisław Kozłowski:
- Spółka jest w takiej kondycji, że na dzisiaj straty niepokryte wynoszą 1,8 mln zł. Byłyby one jeszcze większe, gdyby nie sprzedane wcześniej dwie nieruchomości. Spółka jest trwale nieopłacalna w zakresie produkcji podstawowej, od lat ponosi na tym straty. Z każdym rokiem obniża przez to majątek gminy. Spółka od dziesięcioleci nie opracowała żadnego własnego produktu, jest kooperantem silnego przedsiębiorstwa, które jest w stanie dyktować warunki. Firma ma na szczęście pewne atuty - to cenne nieruchomości. Natomiast naprawa jej kondycji finansowej, moim zdaniem, nie jest możliwa
Według wstępnego raportu Agromech zamknie 2019 rok ze stratą 250 tys. zł.
- Pamiętam deklarację każdego zarządu, który mówił, co zrobi, aby spółkę uzdrowić, ale żadnemu zarządowi to się nie udało. Jeżeli gmina chciałaby ją utrzymywać, trzeba byłoby w nią zainwestować. Jeżeli zostanie podjęta taka decyzja, to będą to - moim zdaniem - pieniądze utopione w błocie - mówił Stanisław Kozłowski.
- Od 2008 roku Agromech przynosił 150-250 tys. zł straty. Musiałem podjąć decyzję: albo idziemy w sprzedaż, albo podejmujemy inną decyzję. Na pewno ja wywołałem tę burzę tutaj u państwa - mówił Sławomir Sawicki, prezes Agromechu. Dodał, że to na jego wniosek podjęto decyzję o zbyciu przedsiębiorstwa.
Nie ma winnych
- Gdyby nie sprzedaż dwóch budynków, strata wyniosłaby dziś 3 mln zł. Kto jest za to odpowiedzialny, kto jest winny? - pytał radny Piotr Borowski. - Decyzja o sprzedaży powinna być podjęta wiele lat wcześniej. W poprzednich kadencjach próbowaliśmy to zrobić, ale cena była niesatysfakcjonująca.
Nie wszyscy radni byli za sprzedażą. Daniel Supronik mówił o dokapitalizowaniu spółki i stworzeniu z niej podmiotu, który świadczyłby usługi na rzecz gminy, a jednocześnie mógłby produkować na przykład kostkę brukową. Przeciw był również Karol Puszko.
- Na tyle, na ile mogliśmy, ratowaliśmy spółkę - mówiła Ewa Kulikowska.
Ostatecznie 13 radnych zagłosowało "za", dwóch było przeciw, a czterech wstrzymało się od głosu (wyniki głosowania: api.sesja.pl).
(mby)
Agromech na sprzedaż:
Agromech przy ul. Kresowej: