Około 23 tysiące pączków wyjedzie dziś i jutro z Piekarni Jaskółki przy ulicy Przemysłowej w Sokółce. Praca przy słodkościach wre tam od rana.
- W takich dniach jak Tłusty Czwartek sprzedaje się praktycznie wszystko, zwrotów nie powinno być. Na zmianie przy pączkach pracuje sześć-osiem osób, dziś i jutro cały czas. Kierowcy będą odbierać pączki i wieźć je do sklepów w całym regionie - mówi Wojciech Iwanow, starszy ciastkarz w piekarni.
W Piekarni Jaskółki po przygotowaniu ciasta pączki są porcjowane przez maszynę. Później trafiają do smażenia na gorącym oleju (każda strona po około trzy minuty). Kolejny etap to nadziewanie i pokrycie polewą lub pudrem. Słodkości spakowane do skrzynek mogą jechać do klientów.
- Pączki trafiają - oprócz naszych sklepów - także do odbiorców zewnętrznych. Będzie je można także kupić w szkołach i przedszkolach. Produkty rozwożone są na kilku trasach. To m.in. Różanystok - Dąbrowa Białostocka, Janów - Korycin - Kumiała, okolice Kuźnicy oraz sama Sokółka - tłumaczy Zbigniew Ganzke, prezes Jaskółki. - Mnie osobiście najbardziej smakują pączki tradycyjne, z różanym nadzieniem i w pudrze. One też chyba najlepiej się sprzedają. Jutro pączki można będzie nabywać już z samego rana. Trafią do sklepów z samego rana, wraz z dostawą świeżego pieczywa.
Pączki można będzie kupić z różnym nadzieniem (wieloowocowym, różanym, adwokatem i marmoladą) oraz polewą (czekolada, lukier, cukier puder). Tylko pałaszować!
(is)
Smażą się pączki na Tłusty Czwartek: