Uczestnicy rajdu, którzy dziś rano wyjechali do Inguszetii mają zamiar pokonać w sumie ponad 6 tysięcy kilometrów. Do domu wrócą 10 czerwca.
Inicjatorem przedsięwzięcia był Jacek Kucharewicz, prezes sokólskiego Metal-Fachu. "Jacek zaproponował wyjazd do Inguszeti. Zaproszenie mamy... spotkałem kogoś na targach w Moskwie... żadnych konkretów. Wszyscy jedziemy. Tak było do momentu, kiedy nie spojrzeliśmy na mapę. Północny Kaukaz, mała plamka na mapie między Osetią Północną a Czeczenią. Wszystkie informacje powodują, że włos jeży się na głowie. Sprawa odłożona do szuflady" - wspomina uczestnik wyprawy. Pomysł wrócił i udało się go zrealizować.
Dziennie pokonywać będą nawet 600 kilometrów. Dziś znajdą się na południu Polski, jutro przez Słowację dotrą do Rumunii. Później trasa ich wyprawy będzie wiodła przez Odessę, Krym, na Kaukaz. "2 czerwca. Mamy 750 km do celu. Albo robimy to w jeden dzień, lub rozkładamy na dwa tak, żeby w niedzielę 3 czerwca być o przyzwoitej porze w Magas lub w Nazraniu" - zapisano w planie wyprawy. 4 czerwca mają być w Inguszetii, później przez Rostów, Charków i Kijów wrócą do Polski.
Wraz z motocyklistami na wyprawę wyruszyła Gabrysia Stasiełuk, którą do Inguszetii zabrał tata. - Czy się boi? Ona nie, to ja się bardziej denerwuję - powiedziała mama dziewczyny, która żegnała bliskich przed wyprawą.
Start nastąpił dziś rano sprzed siedziby Metal-Fachu w Sokółce. Motocykliści wyruszyli na południe...
(is)
Z Sokółki do Inguszetii. Zdjęcia:
Wyruszyli na Kaukaz. Wideo:
Czytaj też:
Motocyliści z Sokółki jadą do Inguszetii i... Czeczenii
Mapa z planem przejazdu: