Podczas nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej w Sokółce radni chcieli poznać aktualną kondycję finansową spółki Agromech - zależnej od gminy Sokółka. Przedsiębiorstwo to chce sprzedać prawie 2 hektary gruntów w - zdaniem niektórych radnych - strategicznym miejscu, co miałoby pozwolić - jak twierdzą władze przedsiębiorstwa - na podreperowanie finansów spółki, które i tak są już w nie najlepszym stanie. To zaniepokoiło radnych, którzy sprzeciwili się temu zabiegowi, podejmując uchwałę intencyjną wcześniej długo dyskutując.
- Spółka Agromech posiada płynność finansową, która pozwala jej na funkcjonowanie - mówił Piotr Kostro, który od lipca 2015 roku jest prezesem prezes PPUH Agromech.
Mimo to przedsiębiorstwo, które jest zależne od gminy Sokółka zdecydowała się ogłosić przetarg na zbycie praw do użytkowania wieczystego swojej nieruchomości o pow. 1,8077 hektara. Cena wywoławcza 1,6 mln zł. - Uważam, że nieodzowna jest sprzedaż zbędnej nieruchomości, która pozwoliłaby zaoszczędzić w skali roku około 150 tys. zł - mówił szef spółki.
Są to nieruchomości gruntowe wraz z halami produkcyjnymi leżące przy ulicy Kresowej, przylegające do torów wiodących do Terminalu Paliw Orlen.
- Czy prawdą jest, że spółka jest z półmilionowym deficytem? - pytał Daniel Supronik, przewodniczący Rady Miejskiej w Sokółce.
- Mogę mówić tylko o tym co było w latach poprzednich. Na razie nie mamy kompletnych opracowań co do 2016 roku - odparł Piotr Kostro.
- Ale chyba decyzja o sprzedaży nieruchomości nie była przecież oparta o sprawozdania z poprzednich lat... - dociekał przewodniczący.
- Jest to informacja objęta tajemnicą przedsiębiorstwa. Do momentu ujawnienia tego w sprawozdaniu, które zostanie przesłana do KRS, ta informacja jest niejawna - mówił Jakub Ławniczak, radca prawny, członek Rady Nadzorczej w Agromechu. - Sytuacja spółki przez wiele lat nie ulegała poprawie. Wszystkie czynności, które podejmuje zarząd spółki w chwili obecnej zmierzają do poprawy kondycji finansowej spółki - wyjaśnił.
Taka odpowiedź nie satysfakcjonowała jednak radnych, a pytań było mnóstwo. Chcieli oni wiedzieć o ile zwiększyło się zatrudnienie w spółce, w jakiej dokładnej kondycji finansowej jest przedsiębiorstwo, dlaczego akurat tę część nieruchomości, gdzie odbywa się produkcja planuje się sprzedać, a nie budynki, które od lat stoją puste.
- Poprzednia władza nie robiła nic, aby rozwiązać problem Agromechu, a dzisiaj chcemy sprzedać kawałek ziemi i jest problem? Ostatni prezes naciągnął spółkę bardzo mocno - mówił radny Jarosław Panasiuk.
- Nie jest tajemnicą, że gdyby spółka nie była w trudnej sytuacji finansowej, to byśmy się tutaj dzisiaj nie spotkali - mówił Jakub Ławniczak.
- 30 grudnia zmieniłam akt notarialny dotyczący spółki, które nakłada na prezesa bardzo duże ograniczenia jeśli chodzi o wydatkowanie środków, zaciąganie zobowiązań i szereg innych obostrzeń - mówiła Ewa Kulikowska.
- Co się stało, że ograniczyliście kompetencje prezesa? To pokazuje, że utraciliście do niego zaufanie - mówił Piotr Rećko, starosta sokólski.
- Gdyby tak było, to byśmy go odwołali. To działanie długofalowe. Jeżeli obniżymy koszty stałe, spółka będzie zarabiać, więc trzeba zabezpieczyć majątek przed ewentualnym wydawnictwem pieniędzy - odparł Jakub Ławniczak.
- Bez zmiany strategii tej firmy nie da się zrobić nic - mówi radny Tomasz Tolko. - Kto wpadł na pomysł i kiedy, żeby sprzedać tę właśnie część nieruchomości? - pytał.
Radnych niepokoiło to, że planuje się sprzedać nieruchomości gruntowe przylegające do torów wraz z budynkami, w których toczy się produkcja, zamiast zbyć budynki, które od lat stoją puste.
- Sprzedaż akurat tych nieruchomości była przedmiotem rozważań Rady Nadzorczej, prezesa i burmistrz. Mamy również opinię biegłego rewidenta, który wskazuje, że są one obciążeniem dla spółki - mówił Jakub Ławniczak.
- To 7500 mkw. powierzchni, które jest niepotrzebne jak na ten rozmiar zatrudnienia - mówił Piotr Kostro (w Agromechu pracuje około 40 osób -red.).
- Nie zgodzimy się na sprzedaż nieruchomości, w których toczy się produkcja - mówił Daniel Supronik.
Ostatnie lata Agromech zamykał rok na minusie rzędu 130 tys. zł. Spółka miała generować straty od 2000 roku. Dopiero w 2015 roku udało się wypracować zysk w wysokości 4 tys. zł.
Radni mieli kilka propozycji, aby uzdrowić sytuację w formie. Między innymi mówili o dofinansowaniu firmy przez gminę kwotą około 150 tys. zł lub sprzedaży całej spółki wraz z pakietem socjalnym. Zaproponowano również zakup przez gminę wykrawarki za 150 tys. zł, która miałaby pozwolić na produkcję elementów z blachy.
Radni podjęli dziś również uchwałę intencyjną, w której sprzeciwiają się sprzedaży praw do użytkowania wieczystego przez spółkę. Za jej podjęciem było 14 radnych, trzech się wstrzymało, zaś czterech nie brało udziału w głosowaniu. Podczas posiedzenia, niektórzy radni wielokrotnie apelowali do burmistrz, aby ta nie zgadzała się na sprzedaż nieruchomości przez spółkę.
- Proszę, dajcie mi to przemyśleć - powiedziała na koniec Ewa Kulikowska.
(mby)
Sesja Rady Miejskiej w Sokółce: