Uchwałą w sprawie obniżenia diet radnych ma się zająć na najbliższej sesji Rada Powiatu. Nie wszyscy jednak zostali potraktowani jednakowo. Nic nie tracą członkowie Zarządu Powiatu. „Funkcyjni” radni będą mieli dietę niższą o ponad 9 proc., a ci, którzy nie są przewodniczącymi lub wiceprzewodniczącymi komisji otrzymają o ponad 50 proc. mniej. - Tu chodzi tylko i wyłącznie o to, czy radni pełnią jakąkolwiek funkcję, czy nie - powiedział Piotr Rećko, starosta sokólski.
Projekt zakłada, że przewodniczący Rady otrzyma miesięcznie zryczałtowaną kwotę 2060 zł (zamiast obecnych 2250 zł), wiceprzewodniczący Rady oraz szefowie komisji - 1585 zł (obecnie to 1730 zł), a wiceprzewodniczący komisji - 1270 zł (obecnie 1386 zł). Nieetatowy członek Zarządu Powiatu otrzymywać ma niezmiennie 2165 zł. Największe zmiany dotkną radnych, którzy nie są „funkcyjnymi”. Zamiast 1125 zł otrzymają co miesiąc 587 zł. W Radzie Powiatu zasiadają cztery takie osoby: Stanisław Kozłowski, Jarosław Hołownia, Jan Grusza i Stanisław Hrynkiewicz. Najmniej, bo 392 zł mają otrzymywać radni, którzy nie zasiadają w żadnej z komisji. Takich osób w ogóle jednak nie ma.
Projekt pod obrady złożył Zarząd Powiatu. Czy starosta sokólski nie obawia się, że taka propozycja zostanie potraktowana jako próba odegrania się na politycznych oponentach? - zapytaliśmy Piotra Rećko.
- Zmiany w wysokości diety nie będą dotyczyć osób, które są radnymi funkcyjnymi, na przykład pana Jerzego Omielana, który pozostaje w opozycji do obecnego Zarządu Powiatu, pani Zofii Danilewicz, która startowała z list PSL-u, czy pana Piotra Żuka. Tu chodzi tylko i wyłącznie o to, czy radni pełnią jakąkolwiek funkcję, czy nie. Jeśli ktoś jest radnym – na przykład jak pan Kozłowski, którąś z kolei kadencję – i on nic nie robi, dosłownie nic, z wyjątkiem kilku zdań wypowiedzianych na sesjach, a później jego aktywność pomiędzy sesjami zamiera, to jak można go porównać z przewodnicząca Komisji Rolnictwa (Bożeną Jelską-Jaroś – red.), której aktywność wszyscy znamy? Przewodniczący komisji działają aktywnie, natomiast zwykły radny nie ma tych obowiązków - stwierdził starosta.
- Projekt całkowicie dyskryminuje niektórych z radnych. Należało albo obniżyć wszystkim diety o połowę, albo w ogóle nie zajmować się tym tematem. Tak się składa, że radni niefunkcyjni to ci niepokorni, którzy zadawali niewygodne pytania. Zobaczymy jak zachowają się inni radni podczas głosowania. Ja na pewno będę przeciw - powiedział radny Stanisław Kozłowski.
Sesja, na której radni zajmą się projektem, rozpocznie się w najbliższą środę, 7 września o godz. 14.
(is)