Wszystko było trudne. Może tylko ze wstawianiem przecinków nie było problemów - powiedział nam Konrad Kieda z klasy IIe sokólskiego Zespołu Szkół. Dziś wraz z innymi uczniami zmagał się z dyktandem powiatowym.
- Celowo zgromadzono tak trudne wyrazy. To nie dyktando na lekcję - powiedzieli nam poloniści, którzy przygotowywali, później zaś sprawdzali dyktando. Na pytanie o znajomość języka ojczystego wśród młodzieży, odpowiedzieli, że "jest bardzo źle". - Przede wszystkim ubożeje słownictwo. Jest spory problem pisownią, np. młodzież pisze nie z czasownikami łącznie, ma kłopoty z interpunkcją, z głoskami dźwięcznymi i bezdźwięcznymi - narzekali nauczyciele.
Dlaczego młodzi ludzie zdecydowali się na to, by wziąć udział w dyktandzie? - To proste, chciałem się sprawdzić w ortografii - stwierdził Konrad Kieda.
Pierwsze miejsce w XIII Mistrzostwach Szkół Ponadgimnazjalnych Powiatu Sokolskiego w Ortografii (taka była oficjalna nazwa dyktanda) zajęła Paulina Sapkowska (Dąbrowa Białostocka), drugie - Joanna Omielan (Suchowola), trzecie - Ewelina Andronik (Dąbrowa Białostocka).
A czy wy poradzilibyście sobie z takim dyktandem? Jego treść publikujemy poniżej.
Arcykoszmary niby-półbożka
Zmorzony po ponadtrzyićwierćgodzinnej przebieżce hodowca psów husky, pół charcząc, pół rzężąc, padł zmożony snem na przyprószoną okruszkami biało prążkowaną megakarimatę rozłożoną na gołoborzu przy białokwietnej, obfitej rzeżusze. Ledwo wpadł w objęcia Morfeusza, a już ujrzał chór hurys hurmą piejący w churale niby-chorały. Rozmarzył się, oj, rozmarzył, ale wnet usłyszał głos swojego superego: "Ty heretyku! Wymaż z pamięci te bezeceństwa, bo inaczej skażę cię na hipermęki z rąk babochłopa herod-baby - tak cię ukarzę!". Strwożony hodowca wypił haustem półkwaterek ohydnego zajzajeru i wpółsflaczały na powrót padł na pseudołoże i w okamgnieniu zasnął. Tym razem śniło mu się, że ćwiczy hatha-jogę, by wypłukać z krwiobiegu niebetaaktywne beta-blokery i nie musieć handryczyć się z cierpiącą na nieustanną chandrę podstarzałą beksa-lalą, z którą niechybnie miał się związać. Naraz poczuł nieodparty ultrażal do tego łez padołu za horror, który przydarzył się jemu - niebiesko- i pięknookiemu cherubowi: gdzież tej gruboskórnej eksżonie motorniczego dwudziestkipiątki, umiejącej jedynie prażyć ryż, do, co prawda, nicponia i oczajduszy, ale jednak połbożka!Ocknąwszy się, jeszcze ćwierćprzytomny, żachnął się na swą niedolę: najpierw ją zelżył, czym przynajmniej sprawił, że gniew się zmniejszył, a potem znów położył się na swym quasi-piernacie.
Na podstawie tekstu dr Katarzyny Kłosińskiej
Dyktando powiatowe w Sokółce. Zobacz zdjęcia:
XIII Mistrzostwa Szkół Ponadgimnazjalnych Powiatu Sokolskiego w Ortografii. Wideo:
(is)