"Boli mnie jedna rzecz: dzisiejsza młodzież, która głośno hałasuję na klatce i spożywa alkohol, zostawiając przy tym swoje śmieci" - pisze w mailu do redakcji mieszkaniec bloku na Kołłątaja w Sokółce.
"Wiele razy zgłaszałem to na policję, ale oni jak zwykle tylko przyjadą, nikogo nie zostaną i pojadą dalej sobie. Ostatnio zwróciłem uwagę tym wyrostkom, to dostałem szybką odpowiedź: Żebym po prostu sp***, bo to nie moja sprawa, co oni robią wieczorem. Strach wejść na klatkę, bo stoi cała wataha takim wyrostków, często pijanych, bluzgających. Strach wychodzić z domu z obawy, że można zostać napadniętym lub pobitym. Dlatego zawracam się z prośba do was o nagłośnienie tej sprawy w waszym serwisie. Może jak się ukaże artykuł, to policja wreszcie zajmie się tym problemem" - pisze nasz Czytelnik.
O informacje w tej sprawie zwróciliśmy się do sokólskiej policji.
"Na każde tego typu zgłoszenie policjanci zawsze podejmują interwencję" - odpowiedziała nam st. asp. Marta Rudź, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Sokółce. "Mundurowi udają się we wskazane przez zgłaszającego miejsce i jeżeli zastaną tam osoby, legitymują je i oczywiście wobec tych, którzy naruszają przepisy prawa, wyciągane są konsekwencje. W tym roku dwie zgłoszone interwencje dotyczyły zakłócenia ładu i porządku publicznego oraz zakłócenia ciszy nocnej w blokach na ulicy Kołłątaja. Oba te zgłoszenia miały miejsce w noc sylwestrową. Wszystkie zgłaszane do policji interwencje są sprawdzane, więc jeżeli takie sytuacje się zdarzają, prosimy o zgłaszanie ich do dyżurnego policji na numer 997 lub 112" - dodała oficer prasowy.
(is)