Sprawa przekazania podstawówki w Janowszczyźnie stowarzyszeniu "Edukator" oraz zmiany szefów trzech komisji i wiceprzewodniczącej zdominowały dzisiejsze obrady Rady Miejskiej w Sokółce. W pewnym momencie grupa radnych w proteście opuściła salę.
Sala obrad była dziś pełna, do "Liry" przybyli bowiem rodzice, których dzieci uczęszczają do szkoły w Janowszczyźnie, dyrekcja placówki oraz jej nauczyciele. Burmistrz Sokółki już w styczniu uprzedzał o zamiarze przekazania podstawówki stowarzyszeniu z Łomży. - Koszt wykształcenia ucznia w tej szkole jest najwyższy w gminie. Oszczędności z przekazania placówki wyniosłyby ok. 460 tys. zł. "Edukator" zacząłby zarządzać szkołą od 1 września 2012 roku - mówił na sesji zastępca burmistrza Krzysztof Szczebiot. Podkreślił, że kuratorium wydało pozytywną opinię w tej sprawie.
- Komisja oświaty negatywnie oceniła projekt uchwały - stwierdziła radna Elżbieta Jakimik. - Nic nie wiemy na temat "Edukatora". Jak możemy głosować nad tą uchwałą? - pytała.
- 76 tys. zł wydano na remont autobusu, a 140 tys. na zachcianki pana wiceburmistrza. Oszczędności trzeba szukać gdzieś indziej. Ja się pod tym nie podpisuję - mówił radny Sławomir Sawicki.
- Nie powiedziano nam, co będzie z dziećmi. Zaproponowaliśmy oszczędności rzędu 100 tys. zł. Zebraliśmy ponad 150 podpisów osób, które są przeciwne tej uchwale. Szkoła osiąga wysokie wyniki w nauczaniu. Pan burmistrz to wszystko zlekceważył - powiedział Janusz Pawłowski, były dyrektor, a obecnie nauczyciel w podstawówce w Janowszczyźnie. Przytoczył też dane, z których wynika, że dzieci uczęszczających do tej placówki będzie przybywać. - To nie jest szkoła wymierająca - stwierdził.
Wątpliwości pedagogów budziły też kwestie ich ewentualnego zatrudnienia przez stowarzyszenie.
- Jeżeli uważacie państwo stowarzyszenie z Łomży za niewłaściwe, prowadźcie szkołę sami - stwierdził Krzysztof Szczebiot.
Ostatecznie radni przychylili się do wniosku burmistrza. Uchwała przeszła niewielką liczbą głosów.
Sprawa szkoły w Janowszczyźnie na sesji Rady Miejskiej w Sokółce. Zobacz wideo:
W proteście przeciwko takiemu rozwiązaniu grupa opozycyjnych radnych opuściła salę obrad. - Radni są ogrywani przez burmistrza - mówili wzburzeni w szatni.
Ostatecznie jednak postanowili wrócić. Druga część sesji miała bowiem dotyczyć odwołania przewodniczących trzech komisji oraz wiceprzewodniczącej Rady Miejskiej. Obrady zapowiadały się na niezwykle burzliwe.
(is)
Czytaj też:
Podstawówkę przejmie "Edukator"? Będą protesty rodziców
Trzecie podejście do odwołania przewodniczących