Chciałbym zwrócić uwagę na to, co wyrabia pewien sklep w Sidrze. Otóż kupiłem w nim chleb. Zdziwiło mnie trochę, że pani ekspedientka wyjęła go z lodówki - rozpoczyna swojego maila Czytelnik.
Był to chleb tostowy. W domu Czytelnik chciał sprawdzić termin ważności tego produktu, gdyż zdziwiło go, że sprzedawczyni wyjęła chleb z lodówki. Okazało się, że miejsce na opakowaniu, w którym powinien znaleźć się termin przydatności do spożycia, jest zatarte.
"Dręczy mnie pytanie, czy to możliwe żeby w dzisiejszych czasach robić coś takiego?" - pyta Czytelnik
"Nie jest to pierwszy przypadek, w którym ten sklep zamazuje lub ściera terminy ważności. Powiem więcej, w tym sklepie jest dużo towarów, które są sprzedawane po terminie. Nie mogę tego udowodnić, ponieważ nie zbieram paragonów i nie robię zdjęć wszystkiemu, co kupię. Może do tej pory przymykałbym oko na to wszystko, ale akurat ten chleb zjadły moje dzieci, a w tym przypadku nie odpuszczę nikomu, kto świadomie lub nie, naraża moje dzieci na jakiekolwiek niebezpieczeństwo" - pisze w mailu Czytelnik.
Tego typu nieuczciwą działalność handlowców należy zgłaszać do miejscowej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej.
- Wydajemy decyzję wzywającą do zaniechania procederu sprzedaży produktów po terminie ważności. Dodatkowo za takie postępowanie grozi mandat karny do 500 zł. Ukrywanie terminu ważności jest działaniem niedopuszczalnym i jest obwarowane podobnymi sankcjami - tłumaczy Antoni Czaplelewicz, szef sokólskiego Sanepidu.
(mby)
Chleb tostowy kupiony w jednym ze sklepów spożywczych w Sidrze. Zdjęcia nadesłane przez Czytelnika: