W czasie siłowego forsowania granicy, które jak zwykle było zaplanowane i koordynowane przez służby białoruskie, puszczany był też hymn Polski. Naszym zdaniem była to eskalacja naszych emocji, podnoszenie zagrożenia, napięcia – powiedziała dziś na konferencji prasowej por. SG Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej.
Tylko w tym miesiącu doszło już do ponad 8 tysięcy prób nielegalnego przekroczenia granicy. Zatrzymano 300 cudzoziemców, głównie obywateli Iraku, Syrii i Turcji. Wydano też 1860 postanowień o opuszczeniu terytorium Polski.
- Minionej doby około 200 osób siłowo forsowało granicę, oczywiście przy czynnym wsparciu białoruskich służb. Sprawcy byli agresywni, rzucali kamieniami, konarami w stronę polskich służb. Około 230 osób przeszło na stronę polską na odległość kilku czy kilkudziesięciu metrów. Zostały one zatrzymane i pouczone o obowiązku opuszczenia terytorium Polski i doprowadzone do linii granicy. Po naszej stronie zostało siedem osób. Pięć z nich trafiło do szpitala. To migranci, którzy chcieli uzyskać pomoc medyczną. Byli oni wycieńczeni, zdarzały się też obtarcia w związku z siłowym forsowaniem granicy. Ich stan jest stabilny. W ciągu kilku godzin mogą opuścić szpitale. Dwie osoby – ojciec z synem, czekają na kobietę, która znalazła się w szpitalu – powiedziała rzeczniczka. - W czasie siłowego forsowania granicy, które jak zwykle było zaplanowane i koordynowane przez służby białoruskie, funkcjonariusze oślepiali nas laserami, nagrywali nas, puszczany był też hymn polski. Naszym zdaniem była to eskalacja naszych emocji, podnoszenie zagrożenia, napięcia.
Granicę próbowały przekraczać także mniejsze grupy, które liczyły po kilka lub kilkanaście osób. Zachowywały się one mniej agresywnie, głównie cięły concertinę.
(or)