Dziś w pobliżu Nowego Dworu, na granicy polsko-białoruskiej służby znalazły atrapę bomby. Na południu województwa podlaskiego policjanci zatrzymali też kilku kierowców, którzy brali udział w nielegalnym transportowaniu cudzoziemców.
Jak twierdzi Straż Graniczna, atrapa to kolejna prowokacja ze strony białoruskich służb. Znaleziono ją na granicy, w okolicach placówki w Nowym Dworze. „Wystające kable, zegarek z powtarzającym się alarmem dźwiękowym miały wskazywać, że jest to ładunek wybuchowy. Tym razem na szczęście to tylko atrapa” – piszą funkcjonariusze na swoim profilu na Twitterze.
Kolejne prowokacje ze strony białoruskich służb🇧🇾Dziś rano na granicy(Placówka SG w Nowym Dworze) znaleziono atrapę bomby.Wystające kable, zegarek z powtarzającym się alarmem dźwiękowym,miały wskazywać, że jest to ładunek wybuchowy.Tym razem na szczęście to tylko atrapa#zgranicy pic.twitter.com/jT0O4sMZoO
— Straż Graniczna (@Straz_Graniczna) October 4, 2021
Tymczasem wczoraj siemiatycka policja złapała mieszkańca i mieszkankę Śląska, którzy przewozili nielegalnych imigrantów. Kierowcy nie zatrzymali się do kontroli drogowej i zaczęli uciekać. Mężczyzna kierujący busem próbował zepchnąć radiowóz z drogi, jednak finalnie wjechał w pole kukurydzy i ugrzązł w błocie. W znalezieniu go pomagał policyjny pies. Ślązak przewoził ośmiu obywateli Iraku. Za to w okolicach Mielnika kobieta jadąca audi transportowała czterech Irakijczyków.
ZOBACZ: Kierowca busa był na prochach i na DK 19 wiózł migrantów z Iraku
W Białymstoku również zatrzymano kierowców, którzy przewozili imigrantów. Samochody o niemieckich numerach rejestracyjnych przewoziły trzynastu cudzoziemców. Byli to obywatele Iraku. Postępowanie w sprawach szmuglu nielegalnych imigrantów prowadzą prokuratury, m.in. w Sokółce. Sprawcom grozi kara do ośmiu lat pozbawienia wolności.
(or)