Nowy Dwór to mała, malownicza miejscowość z bogatą historią i tradycją. Niedawno powstało tu Koło Gospodyń Wiejskich „Nove Dworzanki”. Panie chcą integrować lokalną społeczność i promować swoją miejscowość.
Rozmawiamy z Antrą Marks z Nowodworskiego Ośrodka Kultury, która opowiedziała nam o powstaniu, planach i marzeniach pań z Koła Gospodyń Wiejskich „Nove Dworzanki”.
Co was skłoniło, aby założyć takie stowarzyszenie?
Chcieliśmy uaktywnić społeczność lokalną i pokazać, że nawet w takiej małej miejscowości można coś wspólnie zrobić. Nasze koło ma misję, aby połączyć nas i abyśmy doceniły to wszystko, co nas wokół otacza.
Jak zareagowały panie na utworzenie koła? Chętnie przystały, nie miały obaw?
Były osoby, które bardzo się cieszyły, jednak miały obawy, jak to wszystko będzie funkcjonowało i jak zostanie odebrane przez innych. To była tylko kwestia czasu, emocje opadły i myślę, że wszystko będzie dobrze.
Funkcjonujecie dopiero kilka miesięcy, jak to wyglądało na początku?
Tak naprawdę to projekt „Własne ja” był początkiem naszego stowarzyszenia. Brały w nim udział dziewczyny, takie moje asy, które ja lepiej poznałam, i które mnie lepiej poznały i obdarzyły zaufaniem. To był właściwie nasz początek.
Działacie od niedawna, co wam się udało wspólnie zrobić, co się zadziało?
Zadziało się to, że w ogóle udało nam się razem zebrać. To duży sukces, że znalazły się nowe osoby, które chciały do nas przystąpić. Sukcesem było też ogarnięcie całej biurokracji związanej z rejestracją koła. W obecnych czasach to wcale nie było łatwe. Później wspólnie zastanawiałyśmy się, co chciałybyśmy robić, jakie działania przeprowadzać.
Co postanowiłyście?
Chciałybyśmy do naszych działań zaangażować całe rodziny. Kobiety mają siłę, aby łączyć. Chcemy organizować warsztaty, przebywać ze sobą i dzielić się swoimi umiejętnościami z innymi. Chcemy również wypromować produkt lokalny związany z naszą miejscowością.
Nove Dworzanki kojarzą się z Nowym Dworem, wspólnie ustalałyście nazwę?
Tak. Chciałyśmy, aby nasza nazwa kojarzyła się z miejscowością. To była nasza wspólna decyzja.
Przyszło Wam działać w trudnych czasach, jak udaje się odnajdujecie? Macie ze sobą kontakt?
Niestety, Internet króluje. I jeszcze pozostają nam telefony. Mam nadzieję, że niedługo będziemy mogły się spotykać normalnie.
Uczestniczyłyście już jako koło w dużej uroczystości, to była wasze pierwsze wspólne działanie?
Tak, to nasza pierwsza inicjatywa. Na przygotowania miałyśmy bardzo mało czasu. Dziewczyny poświęciły swój wolny czas, aby przygotować te wszystkie wspaniałości. Nawet namiot był pięknie udekorowany i pachniał kwiatami. A stoły uginały się od smakołyków.
Ile w tej chwili koło zrzesza osób? Czy są to tylko panie?
Około 30. W tej chwili mamy tylko same panie, ale panów zapraszamy także. Chętnie skorzystamy z ich pomocy w cięższych pracach. Nie mamy ograniczeń wiekowych, mile widziane są osoby w każdym wieku.
Macie marzenia i plany na przyszłość?
Tak, bardzo chcielibyśmy wziąć udział w Dniach Nowego Dworu. Mamy nadzieję, że do tej pory wszystko wróci do normalności.
Czy dla pań przynależność do koła jest ważna? Jak pani myśli?
Myślę, że tak. Mamy coś wspólnego i czujemy przynależność.
To z pani inicjatywy powstało wasze koło.
Może ja byłam najbardziej odważna, żeby coś zrobić dla społeczności, żeby coś się u nas zadziało. Mobilizowała mnie do tego też moja praca w Ośrodku Kultury. Chociaż jestem przyjezdna, ale czuję się związana z tym miejscem. Mamy piękne, czyste tereny i bogatą historię. Trzeba to wykorzystać i wypromować Nowy Dwór.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Rozmawiała: Halina Raducha
Zdjęcia: Antra Marks: