Po publikacji materiału dotyczącego potyczki wojsk polskich i bolszewickich w Krzysztoforowie w gminie Sidra odezwał się do nas pan Stanisław, pasjonat lokalnej historii, który dopowiedział kilka faktów związanych z przedstawionymi wydarzeniami.
CZYTAJ: Polsko-bolszewicka potyczka pod Krzysztoforowem [FOTO]
- W miejscowości Krzysztoforowo od czasów powstania styczniowego stacjonowała sotnia kozacka, dziś już nie ma budynków, w ziemi pozostały tylko fundamenty – tłumaczy nam pan Stanisław. – Te miejsce po dziś dzień miejscowi nazywają kazarma. Dowódcą tej sotni prawdopodobnie był pułkownik, dlatego wszędzie mówiło się, że pułk kozaków stoi. W roku 1920 kiedy rosyjscy żołnierze trafili na swoje koszary czuli się w nich bezpiecznie i można było ich łatwo zaskoczyć. Krzysztoforowo przed wojną było majątkiem. Właścicielami byli dwaj bracia Pankiewicz, po wojnie był tu PGR, później zakład rolny z Makowlan a dzisiaj całość znajduje się w prywatnych rękach. Niedaleko Krzysztoforowa w kierunku Nowego Dworu toczyły się potyczki bitwy nadniemeńskiej i tak na polach kiedy można było jeszcze chodzić z wykrywaczem znajdowało się bardzo dużo łusek od Lebela i kul szrapnelowych. Najprawdopodobniej kule były ze szrapneli Armii Czerwonej, łuski to pozostałości po naszych wojskach. Na polach można było znaleźć też guziki z armii Hallera, np. gorejący granat. Pod Nowym Dworem walki były rozsiane, nie było tu typowego frontu, gdzie stały w linii wojska polskie i sowieckie. Sowieckie wojska bardzo szybko uciekały spod Warszawy, dowództwa było mało a nasi byli już u kresu sił.
(hr)