W grupach, które forsują granicę zawsze są osoby, które podsycają tłum. Z tego co widzimy te osoby nie wchodzą potem na stronę polską, tylko się wycofują. Ich zadaniem jest motywowanie i zachęcanie - powiedziała dziś na konferencji prasowej rzecznik SG ppor. Anna Michalska. Funkcjonariusze zatrzymali 29 imigrantów. Wśród nich jest 16 dzieci.
W ośrodkach dla cudzoziemców przebywa obecnie 1648 osób. Od początku roku zatrzymano 1962 osoby które nielegalnie przekroczyły granicę. Wśród nich było 1038 obywateli Iraku i 428 Afganistanu.
- Dzisiaj w nocy na odcinku ochranianym przez placówkę Straży Granicznej w Białowieży zatrzymaliśmy dużą grupę nielegalnych imigrantów. To 29 osób, wśród nich aż 16 to dzieci. Te osoby w tej chwili przebywają w naszej placówce w Białowieży. Już jest z nimi tłumacz, przyjmowane wnioski o objęcie ochroną międzynarodową. Z tego co mi wiadomo, żadna z tych osób nie deklarowała, że potrzebuje pomocy lekarskiej. Cudzoziemcy zostali nakarmieni, została im dostarczona odzież. Są już bezpieczni, tłumacz z nimi rozmawia – powiedziała na konferencji prasowej ppor. Anna Michalska.
Stan zdrowia tych imigrantów jest dobry.
W spotkaniu wziął udział płk SG Arkadiusz Olejnik, zastępca dyrektora Zarządu Operacyjno-Śledczego KGSG. Przybliżył on sposób działania szmuglerów.
- Sposób działania osób, czy też grup przestępczych zajmujących się organizowaniem nielegalnej migracji podlega ciągłym modyfikacjom. Zarówno zmienia się struktura grup przestępczych czy też struktura osób, które zajmują się organizowaniem tej działalności przestępczej, ale też grupa zmienia swój sposób działania w zależności od różnego rodzaju czynników. Grupy przestępcze wykorzystują dwa kanały. Nielegalni migranci oczekują, że zorganizowany im zostanie przerzut do Niemiec, ewentualnie Francji. Polska jest traktowana jako kraj tranzytowy – tłumaczył zastępca dyrektora.
Od 1 stycznia zatrzymano 337 organizatorów lub pomocników nielegalnej migracji. Dane dotyczą tylko odcinka granicy z Litwą i Białorusią. Ponad 100 osób zostało zatrzymanych wewnątrz kraju lub też na granicy polsko-niemieckiej.
- Kto zajmuje się organizacja nielegalnej migracji? To różne grupy, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Większość przypadków, z którymi mamy do czynienia ma charakter zorganizowany, z wykorzystaniem środków łączności. Z chwilą wprowadzenia przepisów o stanie wyjątkowym grupy zmieniły swój sposób działania. Dzisiaj osoby dojeżdżają do strefy, gdzie rozpoczyna się reżim stanu wyjątkowego. Starają się tam nie wjeżdżać, tak aby nie było wpadki. Dzisiaj nielegalni imigranci muszą nawet godzinę maszerować różnymi ścieżkami, aby dotrzeć do miejsca docelowego. Grupa wie, gdzie ma dojść. Na miejsce, gdzie są imigranci w ostatnich minutach dojeżdża auto i cudzoziemcy mają chwilę, aby wsiąść do samochodu – powiedział pułkownik Olejnik.
Wśród „kurierów” są głównie obywatele Ukrainy, Tadżykistanu, Syrii i Iraku. Są też Niemcy i cudzoziemcy, którzy posiadają tytuły pobytowe w innych krajach zachodnich.
- Jest to przestępstwo, które jest dochodowe. Dlatego grupa musi modyfikować swoje działania, aby osiągnąć zysk. Są oni w stanie go osiągnąć, kiedy skutecznie nastąpi przerzut do miejsca docelowego. Wiele osób próbuje się tym zajmować. Wśród grup są też firmy spedycyjne. Taki przerzut kosztuje od kilkuset do nawet tysiąca euro za osobę – poinformował Arkadiusz Olejnik.
Rzecznik SG poinformowała również o przypadku cudzoziemca, którego zwłoki wyłowiono z Bugu. Zdradziła też, że wśród imigrantów forsujących granicę znajduję się zazwyczaj osoba, która zachęca tłum do działań.
- Mamy zeznania obywatela Syrii, który przeżył. Mężczyzna powiedział nam, że zarówno on, jak i jego kolega zostali wepchnięci przez służby białoruskie do Bugu. Mimo, że wzywali pomocy, nikt ze służb nie zareagował. Nas w tym momencie nie było w tym miejscu. Syryjczyk sam wydostał się na brzeg po stronie polskiej. Zabraliśmy go na placówkę i do lekarza - mówiła ppor. Anna Michalska. - Patrole na granicy są w bardzo bliskiej odległości. Myślimy, że właśnie dlatego dochodzi do prób siłowego forsowania, gdzie wiadomo, że trudno jest się przecisnąć pojedynczym osobom, ale jak napiera tłum, który dodatkowo rzuca w nas kamieniami, a służby białoruskie stoją obok i też nigdy nie wiemy jak będą reagować. W tych grupach, które forsują granicę zawsze są osoby, które podsycają tłum. Z tego co widzimy, te osoby nie wchodzą potem na stronę polską, tylko się wycofują. Ich zadaniem jest motywowanie i zachęcanie.
(or)