Pewnie, że przyjeżdżają turyści, rowerami i samochodami. Kiedyś było ich nawet więcej, ale tabliczka z nazwą miejscowości gdzieś zginęła - mówi młody chłopak oderwany od zajęć gospodarskich. Jesteśmy w Palestynie.
Droga wije się wśród soczystej zieleni i malowniczych wzgórz. Z Sokółki jedziemy przez Kundzin i Poniatowiecze, później skręcamy w lewo i jedziemy do drogowskazu: "Palestyna 0,5". Wieś jest zatopiona w rozkwitających właśnie krzakach bzu, urokliwa. Obejścia niewielkie, ale uporządkowane. Miejscowość różni się od okolicznych. Ani to ulicówka, jakich wiele na Sokólszczyźnie, ani zaścianek szlachecki. Domy ciągną się po jednej stronie ścieżki.
Wieś o tej egzotycznej nazwie założyli w latach 1850-1856 koloniści... żydowscy. Żyło tu sześć rodzin zajmujących się uprawą roli i sadownictwem. Do dziś miejscowi pamiętają ich jako znakomitych gospodarzy.
Jak wyglądało życie Żydów? Można powiedzieć, że byli bogatsi o sąsiadujących z nimi włościan. "Umeblowanie świetlicy (czyli dużego pokoju - przyp. red.) składa się z dużego stołu, pokrytego stale ładną, kolorowa serwetą, krzeseł, dużej szafy z lustrem (sprowadzonej z Białegostoku), ściennego zegara, portretów krewnych z Ameryki w ozdobnych ramkach; na oknach duża ilość doniczek, na małym stoliku stoi ładny patefon z płytami treści ludowej i religijnej" - pisał w 1934 roku Salomon Salit o sąsiedniej wsi Kolonia Izaaka, także zamieszkałej przez żydowskich rolników.
"Okolicznych wieśniaków będziemy mogli od razu odróżnić od miejscowych kolonistów, ponieważ ubierają się w samodziały i jedynie bogatsi noszą w święta miejskie ubiory. Koloniści natomiast zupełnie nie używają samodziałów, a jedynie wyroby fabryczne. Ich stroje świąteczne niczym się nic różnią od miejskich. Podczas gdy wieśniacy rzadko noszą obuwie, chodząc zwykle boso lub w tzw. chodakach, koloniści żydowscy w większości noszą buty lub buciki, a nawet w święta niektórzy wkładają pantofle" - czytamy w pracy zamieszczonej w "Sokólskich Zeszytach Historycznych" w 1991 roku (cytaty za stroną naszasokolka.wordpress.com).
- Żydów tu nie ma od lat. Nie ma nawet ich domów. Ten tu, który wygląda na stary, został sprowadzony nie tak dawno z innej wsi - mówi młody chłopak zagadnięty o historię wsi. - Przyjeżdżają do nas turyści, a i owszem. Jest nawet warszawiak, tam kupił dom - wskazuje ręką.
"Pod względem społecznym i politycznym są miejscowi koloniści nadzwyczaj wyrobieni. Od szeregu lat administracją kolonii zajmuje się Żyd, który bardzo dobrze spełnia swe funkcje sołtysa. Świadectwem tego jest fakt, iż przed kilku laty starostwo sokólskie przesłało naczelnym władzom wniosek o wyróżnienie sześciu sołtysów, przy czym na drugim miejscu stał Wulf Asz – były sołtys kolonii (Izaaka - red.). Wszyscy koloniści zaliczają siebie do narodowości żydowskiej i przy wszelkich wyborach deklarują się jako syjoniści" - pisał w 1934 roku Salomon Salit.
Koloniści żydowscy wyprowadzili się ze wsi jeszcze w latach 30-tych. Część z nich wyjechała do Ameryki, inni przenieśli się do Kuźnicy i Białegostoku.
Nad Palestyną łopocze biało-czerwona flaga. Kończy się właśnie długi weekend, niedawno było święto Konstytucji 3 Maja, dlatego zapewne właściciel jednego z domów zawiesił ją na maszcie na swoim podwórzu.
Wyjeżdżamy z Palestyny. W oddali bieli się neobarokowy kościół z Klimówki. Z daleka widać, że w Palestynie ktoś buduje nowy dom.
(is)
Wycieczka do Palestyny. Zdjęcia: