Dziś w Jacznie odbyły się wielkie uroczystości. Najpierw wierni prawosławia podczas uroczystej liturgii wspominali proroka Eliasza, a miejscowe OSP obchodziło 75-lecie swojego istnienia.
Obchody rozpoczęły się liturgią świętą w cerkwi pw. Zmartwychwstania Pańskiego w Jacznie (więcej informacji o tym wydarzeniu wkrótce na iSokolka.eu). Potem odbyły się uroczystości jubileuszowe. Odsłonięto i poświęcono też pamiątkową tablicę.
- Dzisiaj strażacy z OSP w Jacznie obchodzili swoje 75-lecie istnienia i 50-lecie otrzymania wozu bojowego. Dzisiejsza uroczystość jest jakże radosna, bo jak wiemy hasłem przewodnim strażaków są słowa „Bogu na chwałę, ludziom na ratunek”. Dziękowaliśmy, prosiliśmy Boga o to, by miał w swej opiece wszystkich strażaków, aby wyjechali pełnym składem i w pełnym zdrowiu, bezpieczeństwie wrócili do remizy – powiedział o. Piotr Hanczaruk, proboszcz parafii w Jacznie.
Po oficjalnych przemówieniach przyszedł czas na zabawę. Około godziny 14 rozpoczęły się koncerty. Najpierw zaprezentowała się Młodzieżowa Orkiestra Dęta z Dąbrowy Białostockiej.
- W tym roku planujemy wydawnictwo, które będzie mówiło o straży pożarnej w naszym powiecie. Mam nadzieję, że publikacja ukaże się wkrótce i wtedy wszyscy będziemy mogli przeczytać oraz naocznie się przekonać jak ważna dla nas wszystkich jest służba ludzi, którzy stawiają się na każde wezwanie – mówił wicestarosta sokólski Jerzy Białomyzy.
Deszczowa pogoda nie przeszkodziła w świętowaniu. Na występy przyszli mieszkańcy wsi oraz gminy Dąbrowa Białostocka. Nie zabrakło też strażaków i przedstawicieli władz samorządowych.
- Ochotnicze Straże Pożarne to 600 tysięcy ludzi, którzy są przydatni i realizują obowiązki państwa. OSP w danej miejscowości zwiększa bezpieczeństwo nie tylko pożarowe, ale i też medyczne. Myślę, że jest to niezbędny czynnik w dzisiejszych czasach. To są ludzie pół-zawodowcy, przeszkoleni pod względem medycznym, technicznym i jakościowym. To wartość dodatnia dla miejscowości, ale też dla powiatu sokólskiego – stwierdził st. bryg. Sebastian Zdanowicz, podlaski komendant wojewódzki PSP.
- Początki naszej OSP to pewne zebranie wiejskie. Ludzie zaangażowali się i chcieli nieść pomoc. Przez dwa lata jednostka istniała, ale nie miała żadnego sprzętu. Mieszkańcy grupowali się, a jeżeli potrzebna była pomoc - to szli. Potem dostali samochód do przewozu tylko ludzi, bez wyposażenia. Później OSP otrzymała pompę wodną i od tego się zaczęło. Zaczęliśmy się wzbogacać w sprzęt, w samochody. Samochód, który jest teraz na stanie mamy od 33 lat. Był on nowy. Ma już swoje lata, jest wysłużony, na dzień dzisiejszy ma za małą technikę. Czekamy na nowy sprzęt - tłumaczył prezes OSP w Jacznie Andrzej Białomyzy.
(or, adm)