Widziałem żołnierzy przeprawiających się przez morze na takich małych, okrągłych stateczkach, ale po twarzach widać było, że to nie Europejczycy. Widziałem domy walące się i dzieci włoskie, które płakały. To wyglądało jak atak niewiernych na Europę - te słowa przepowiedni franciszkanina pochodzącego z Nierośna cytowane były w ostatnich latach w wielu mediach. Czy to zapowiedź III wojny światowej?
Czesław Klimuszko przyszedł na świat 23 sierpnia 1905 roku w Nierośnie. Jego rodzice - Wincenty i Zofia de domo Maciulewska byli niezamożni. Chłopiec wychowywał się wraz z dwoma braćmi i trzema siostrami (z których dwie zmarły jeszcze w dzieciństwie). Został ochrzczony w kościele parafialnym w ówczesnej Dąbrowie Grodzieńskiej.
Piechotą do Lwowa
Już w młodości potrafił w niewyjaśniony sposób określić właściwości ziół. Wspominał później jak udało mu się uleczyć kuzynkę z brodawek na dłoniach. Kazał jej przykładać te miejsca sokiem z jaskółczego ziela.
Czesław uczył się w gimnazjum w Grodnie. Tam właśnie podjął decyzję o wstąpieniu do zakonu franciszkanów we Lwowie. Trasę ponad 500 kilometrów pokonał pieszo (nie stać go było na bilet kolejowy). W 1925 roku rozpoczął nowicjat w Kalwarii Pacławskiej na Podkarpaciu, przyjmując imię zakonne Andrzej. Później przenoszono go do innych klasztorów braci mniejszych - w Gnieźnie, Wilnie, Łagiewnikach, Warszawie. W stolicy zastał go wybuch wojny.
Tak zakonnik opisał wydarzenia z 1940 roku w Wierzbicy koło Radomia:
„Pod groźbą skierowanych na mnie karabinowych luf kazano mi iść tam, dokąd spędzano wszystkich mężczyzn, którym na sposób średniowieczny wymierzano karę chłosty. Oprawcy kazali ludziom kłaść się na pniaku drzewa i potem z jakimś sadyzmem ich katowali, na zakończenie każdego kłuli bagnetem. Mnie kazali przypatrywać się ich bestialskiej robocie. Oprawcy po zmaltretowaniu fizycznie i moralnie niewinnych ludzi zabrali się do mnie. Chodziło im o poniżenie i ośmieszenie mojej osoby wobec zebranych. Prowadzili mnie po rynku, wśród szyderstw i brukowych inwektyw, fotografowali w asyście esesmanów z karabinami w rękach. Ale kiedy chcieli mnie zmusić do biegania po rynku, stanowczo się sprzeciwiłem ich zachciankom. Nie mogłem, nie chciałem pozwolić na poniżenie mej godności jako człowieka i jako Polaka. Opór mój doprowadził zgraję hitlerowską do szału wściekłości. Zostałem przez nich pobity i pokaleczony.
Świadomość doznanej krzywdy oraz widok wynaturzenia człowieka z trupią głową na czapce, cały ten splot wypadków wywołał w mej jaźni silny wstrząs, który z kolei wyzwolił we mnie drzemiące nieznane energie psychiczne, poruszył jakiś mechanizm w ośrodkach mózgu, obudził nadświadomość, dzięki której zacząłem przenikać wzrokiem ducha psychofizyczną strukturę człowieka. Zacząłem dostrzegać w pewnych momentach za niektórymi ludźmi ciągnący się jakby film ze scenami ich życia we wszystkich przejawach. Czułem wyraźnie, że w mojej sferze psychicznej nastąpił jakiś przewrót twórczy, jakiś przełom. Zaistniało coś i to coś nie jest anormalne, raczej ponadnaturalne. Wkrótce to „coś” skierowało moją uwagę na fotografię człowieka. Dostrzegałem na niej jak gdyby wypisany subtelnym rylcem jego życiorys”.
Po 1945 roku brat Andrzej znalazł się na Pomorzu. Wtedy też zaczęło zgłaszać się doń coraz więcej osób poszukujących swoich bliskich, którzy zaginęli podczas wojennej zawieruchy. Zakonnik był w stanie wskazać miejsce ich przebywania lub stwierdzić, że ktoś zmarł. Ostatecznie - w 1961 roku - Czesław Klimuszko osiadł w klasztorze w Elblągu. Do końca swoich dni leczył ludzi wykorzystując swą wiedzę zielarza.
III wojna światowa. Czy tak właśnie się zacznie?
O franciszkaninie pochodzącym z Nierośna media rozpisywały się w ostatnich latach. Wszystko to za sprawą jego przepowiedni.
„Widziałem żołnierzy przeprawiających się przez morze na takich małych, okrągłych stateczkach, ale po twarzach widać było, że to nie Europejczycy. Widziałem domy walące się i dzieci włoskie, które płakały. To wyglądało jak atak niewiernych na Europę. Wydaje mi się, że jakaś wielka tragedia spotka Włochy. Część buta włoskiego znajdzie się pod wodą. Wulkan albo trzęsienie ziemi?
Widziałem sceny jak po wielkim kataklizmie. To było straszne. Wojna wybuchnie na Południu wtedy, kiedy zawarte będą wszystkie traktaty i będzie otrąbiony trwał pokój. Potem rakiety pomkną nad oceanem, skrzyżują się z innymi, spadną w wody morza, obudzą bestie. Ona się dźwignie z dna. Piersią napędzi ogromne fale. Widziałem transatlantyki wznoszone jak łupinki... Ta góra wodna stanie ku Europie. Nowy potop!
Zadławi się w Giblartarze ! Wychlupnie do środka Hiszpanii! Wleje się na Saharę, zatopi włoski but, aż po rzekę Pad. Zniknie pod wodą Rzym ze wszystkimi muzeami, z całą cudowną architekturą. Nasz naród powinien z tego wyjść nienajgorzej. Może pięć, może dziesięć procent jest skazane. Wiem, że to dużo, że to już miliony, ale Francja i Niemcy utracą więcej. Italia najwięcej ucierpi. To Europę naprawdę zjednoczy. Ubóstwo zbliża".
Zakonnik w rozmowie w gronie najbliższych przyjaciół miał też wspomnieć o tym, co stanie się z Polską.
„Będzie ona źródłem nowego prawa na świecie, zostanie tak uhonorowana wysoko, jak żaden kraj w Europie. Polsce będą się kłaniać narody Europy. Widzę mapę Europy, widzę orła polskiego w koronie. Polska jaśnieje jak słońce i blask ten pada naokoło. Do nas będą przyjeżdżać inni, aby żyć tutaj i szczycić się tym. Kraj ten oczekują lata świetności. Jest to szczęśliwe miejsce. Gdybym miał się drugi raz urodzić, chciałbym przyjść na świat tylko w Polsce. Niech Polacy z całego świata wracają nad Wisłę, tu im się nic nie stanie”.
„Gdybym miał żyć jeszcze pięćdziesiąt lat i miał do wyboru stały pobyt w dowolnym kraju na świecie, wybrałbym bez wahania Polskę, pomimo jej nieszczęśliwego położenia geograficznego. Nad Polską bowiem nie widzę ciężkich chmur, lecz promienne blaski przyszłości" - stwierdził ojciec Klimuszko.
Franciszkanin pochodzący z Nierośna zmarł w 1980 roku. W 2002 roku jego szczątki przeniesiono do grobu przy kościele św. Pawła Apostoła. W 2004 radni Elbląga pośmiertnie przyznali mu honorowe obywatelstwo miasta.
Na podstawie: franciszkanie.gdansk.pl
opr. (pb)