Tegoroczny przełom czerwca i lipca będzie charakteryzował się w pogodzie odbudową cyrkulacji strefowej co oznacza, że upałów na początku wakacji nie ma co się spodziewać. Ośrodkiem działania będzie rozległy niż z centrum nad Szkocją, który przemieszczając się w kierunku Finlandii, umożliwi napływanie chłodniejszego powietrza znad Atlantyku.
W poniedziałek we wschodniej połowie kraju musimy być przygotowani na pogodę niebezpieczną. W zalegającej gorącej jeszcze masie powietrza, charakteryzującej się dużymi zasobami energii konwekcyjnej, od godzin południowych będą tworzyć się chmury burzowe. W obrębie chmur burzowych opady deszczu zwykle nie są równomierne, bardzo często tak bywa, że w niektórych miejscach pada ulewnie, w innych słabo a jeszcze w innych opadów nie ma. Jednak lokalnie burze mogą być bardzo groźne, mogą zdarzyć się sytuacje z gradobiciem i porywami wiatru o sile wichury. Nie zapominajmy o zagrożeniu pożarowym, burze to wyładowania atmosferyczne.
Pod wieczór dynamikę poniedziałkowej pogody wzmocni zbliżający się od zachodu, falujący front chłodny, charakteryzujący się w swojej strefie dużym gradientem termicznym. Zafalowania tego frontu z dużymi zasobami wilgoci to kolejny przyczynek do gwałtownego przebiegu pionowych ruchów wznoszących i wystąpienia miejscami opadów nawalnych. W takiej sytuacji burze mogą być wbudowane nawet w jednostajne opady deszczu - niewykluczone więc lokalne zalania i podtopienia. Cały układ pogodowy opuści wschód kraju rano we wtorek.
W ostatnim dniu czerwca i pierwszym dniu lipca pogoda będzie chłodniejsza w lekko porywistym wiatrem. Na północnym wschodzie kraju maksymalnie na termometrach 22-23ºC. Możliwe słabe, przelotne opady deszczu a groźne burze mogą powrócić w czwartek.
29.06.2020
Barbara Jakubowska